sobota, 11 listopada 2017

(Lifestyle) Czy bez studiów da się żyć?

Poszedłeś na studia, z nadzieją że po 3 latach licencjatu i 2 magisterki dostaniesz złoty papier, który upoważni Cię do pracy na etacie za miesięczną kasę rzędu powyżej 3 500 zł? Super. Widziałem Cię wczoraj na kasie w biedronce, więc chyba Twoje marzenia legły w gruzach. Ale nie przejmuj się, ten wpis jest specjalnie dla Ciebie.



Czy studia są potrzebne?


Przede wszystkim obalmy dwa mity.

Pierwszy, że studia są dzisiaj niezbędne do znalezienia dobrze płatnej pracy. Nie, nie są. Zależy jaki kierunek wybieramy. Ktoś, kto studiuje informatykę będzie miał odrobinę większe szanse od osoby, która spędza kilka godzin w tygodniu na zajęciach z europeistyki. Tak, odrobinę. Mam znajomych po różnych kierunkach studiów, począwszy od archiwistyki skończywszy na fizyce technicznej. Jedni pracują w swoim sektorze wykazując zapał do pracy i zarabiając fajną kasę. Inni robią zupełnie coś innego i także pracują na etat dorabiając na czyjąś emeryturę. Jeszcze inni w ogóle studiów nie ukończyli, nie pracują i co tydzień piszą do mnie o jałmużnę. Ale jest jeszcze grupa takich, którzy na studia w ogóle się nie wybrali, bądź ich nie ukończyli. Mimo to, są dzisiaj tam, gdzie inni chcieliby się znaleźć, to znaczy;

- pracują na etacie, ale nie za najniższą krajową tylko godziwe pieniądze, za które po kilku latach inwestycji bądź oszczędzania wybudują sobie dom lub założą działalność gospodarczą

- mają własne firmy i nie muszą pracować dla kogoś




W tym pierwszym przypadku potrzeba trochę szczęścia i rozwiniętej sieci kontaktów do znalezienia dobrze płatnej pracy (tak, znajomości są naprawdę ważne). W drugim - trochę wiedzy i określony cel główny - czyli wiedzieć, co chcesz w życiu robić. To naprawdę ważne. Czemu?

I tu przechodzimy do obalenia drugiego mitu. Że studiować może każdy. Owszem, fizycznie jest to możliwe. Ale bardziej mi tutaj chodzi o proces efektywnego studiowania. Jeżeli idziesz na studia nie wiedząc co chcesz w życiu robić wybierając najpopularniejszy kierunek to uwierz mi - nie warto ciągnąć ten wózek. Pomyśl nad swoimi pasjami, co lubisz robić i realizuj się w tym kierunku. Potraktuj wtedy ten czas jako odpowiedź na jedno wielkie pytanie - CO DALEJ?

Studiowanie jest dobre dla kogoś, kto od małego ukazuje talent w swojej dziedzinie. Lecz nawet Bill Gates, który w wieku 14 lat pisał programy i dysponował szerszym zakresem wiedzy niż nie jeden nauczyciel przerwał swoje studia z prawa w Harvardzie na rzecz programowania. Dzisiaj jest najbogatszym człowiekiem na świecie.

Chcesz studiować? To rób to z głową. Jeżeli masz pasję - realizuj się w tej dziedzinie i szukaj pracy w tym zakresie. Bądź załóż własną firmę. W innym wypadku nie narzekaj na całą Polskę i świat, że po studiach z rachunkowości nie możesz znaleźć godnie płatnej pracy i musisz o 6:00 rano wstawać i jechać do Biedronki by usiąść za kasą.


Oni też nie ukończyli studiów, ale mieli cel.



A tutaj kilka przykładów osób, które studiów nie ukończyły, a mimo to miały jakiś cel w życiu i do niego uparcie dążyły. A co było dalej, sami wiemy.

- Walt Disney - czyli twórca Myszki Miki i Kaczora Donalda, oraz największego przemysłu rozrywkowego - Disneya.

- Henry Ford - założyciel Ford Motor Company uważany za najzdolniejszego inżyniera świata.

- Steve Jobs - tej osoby chyba nie trzeba przedstawiać, twórca Apple też studiów nie ukończył.

- Albert Einstein - czyli pierwsze nazwisko, które kojarzy nam się ze słowem "fizyka".

Każdy może być wielki. Masz pomysł, to go realizuj. I nie oglądaj się za siebie, bo krytykować Cię zawsze będą.



Pisał Laptopowy Milioner.

niedziela, 5 listopada 2017

(Lifestyle) Jak media nami manipulują?

Oglądasz telewizję? Spędzasz pół dnia oglądając kłótnie polityków w TVN24? A może nie możesz się już doczekać nowego odcinka Magdy Gessler? Jeżeli tak spędzasz wolny czas to ta notka jest dla Ciebie. Spójrzcie prawdzie w oczy i przekonajcie się sami jak TV potrafi Nam zrobić niezły bajzel we łbie.


źródło :jeja.pl

Telewizja musi zarabiać na społeczeństwie. Jak? Poprzez oglądalność. A jak tą oglądalność poprawiać? Poprzez oddziaływanie na drugą osobę, manipulowanie jej i wywieraniu emocji.

Ostatnio głośno w internetach o jednym z odcinków kulinarnego programu Magdy Gessler wyświetlanego na kanale TVN.

http://www.plotek.pl/plotek/7,154063,22545976,wlascicielka-restauracji-zwyzywala-ja-w-programie-teraz-magda.html

Oczywiście na oficjalnym kanale programu na facebooku pół Polski awanturowało się w komentarzach kto ma rację. SERIO. Tysiące komentarzy od Januszów i Grażyn, którzy w wolnym czasie po pracy na etacie pierwsze co robią to siadają przed telewizory oglądając coś, co na ich życie nigdy nie będzie miało wpływu, a potem podzielają swoje spostrzeżenia na temat tego gówna w internetach, tworząc typową gównoburzę* na facebooku jak ja to nazywam.

*gównoburza - zbiór komentarzy pod profilem jakiegoś beznadziejnego programu lub eventu, który i tak nie będzie miał żadnego wpływu na otaczający nas świat, ale ma na celu podniesienie swojego ego poprzez kłótnię z drugim Januszem bądź Grażyną.

Podczas gdy pół narodu kłóci się kto ma racje, Pani Magda Gessler wraz z tą drugą oglądają wasze komentarze i śmieją się Wam w twarz, popijając lampkę wina. Tworząc kontrowersyjny odcinek, zarabiają na oglądalności.

Innym przykładem może być seria artykułów z gatunku polityki, typu "Putin ostrzega że jak będziecie ingerować w nasze Państwo, to wystrzelimy rakiety na pół Europy" bądź "Dwóch uchodźców zostało rannych po tym jak chciało obrabować starszą babcię na pasach."

Cel takich artykułów? Wzbudzenie strachu w oczach obywatela = większa oglądalność artykułu.

Oczywiście jak widać przykładowo po tysiącach komentarzy pod każdym postem udostępnianym przez różne kanały telewizyjne - przynosi to oczekiwane skutki.

Nie daj się omamić, żyj swoim życiem.

Ja od 2 lat nie oglądam telewizji. Mam telewizor, ale nie mam anteny. I dobrze mi z tym. Nikt mi nie narzuca co jest złe, a co dobre. Przed podjęciem decyzji weryfikuję wszystko w sprawdzonych źródłach.

Wyjdź na dwór, załóż swój biznes, idź na spacer. Szkoda czasu na gównoburzę.